poniedziałek, 27 października 2014

I kolejne wydatki oraz ciekawy film

Ponieważ wracam do pracy po urlopie macierzyńskim, czas leniuchowania się skończył ;), potrzebowałam zakupić auto. Ja się na tym nie znam , dla mnie ma jeździć i być w miarę ładne. Postawiliśmy na Opla. Małe, do jazdy po mieście, lub jak będę musiała coś załatwić z dziećmi a akurat narzeczonego nie będzie. Obejrzliśmy kilka i ostatni okazał się odpowiedni. Oczywiście spradziliśmy w warsztacie czy wszystko, w miarę gra, jak na starsze auto. Było ok. Wróciliśmy do domu i dwa dni auto stało. Nie dość że sam zakup był sporym wydatkiem, nie jest to nowe auto za 50 tys, a za 2, ale dla mnie to duży wydatek, to jeszcze się okazało, że się zepsuło. Tak ciężko odpalającego auta to jeszcze nie widziałam. No i wizyta u mechanika, kosztowała mnie pół ceny auta. Mam nadzieję że sprzedający są zadowoleni z siebie, bo musieli wiedzieć o usterce. Nie wiem jak oni, ale jeśli odemnie kupowałaby coś para z dzieckiem, gdzie ja sama mam dzieci, to bym była ludzka, a nie pazerna na kasę. Powinni rozumieć jak jest ciężko z dzieckiem, sami je posiadając. Ale może to tylko moje podejście. Może w tych czasach trzeba być bardziej zachłannym i dążyć do celu po trupach.
To był ciężki tydzień, więc mając dziś chwilę, gdy maluchy usnęła, postanowiłam się odprężyć i obejrzeć fim. W planach miałam komedię, a wyszło tak że się poryczałam jak bóbr. Film to "Mom's night out". I choć jest zabawny, to płakałam z powodu jaki jest prawdziwy. Polecam każdej mamie, której jest ciężko, i nie ma niani :). Myślę że zrozumie mnie każda z was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz